Szachida, Sara i Asma
Trzy dziewczyny z Afganistanu wspólnie wspinały się po górach oraz studiowały literaturę i muzykę na uniwersytetach w Kabulu.
Teraz mieszkają razem w Krakowie. Ale dostały się tam na różne sposoby. Jedyne podobieństwo ich dróg polegało na tym, że bardzo trudno było odnaleźć bezpieczne miejsce na świecie i bardzo trudno było każdej z nich pożegnać się z rodzicami.
Sara nadal jest smutna, że nie miała okazji pocałować mamy, bo było zimno i mama nie wyszła z domu, w którym się ukrywali.
Szachida pamięta, jak matka powiedziała jej: „Powinnaś… powinnaś iść i być silna, jeżeli chcesz wrócić i jeżeli chcemy przywrócić nasz kraj i uczynić z niego miejsce do życia w wolności i pokoju”.
Sara
Sara:
Dorastałam w pięknym otoczeniu i mam dobre wspomnienia.
Właściwie nigdy nie chciałam opuścić swojego kraju, wyjechać do innego państwa.
Miałam plan wyjechać na stypendium i studiować za granicą. Właściwie, z moją siostrą Asmą i moją przyjaciółką Shahidą jesteśmy członkiniami organizacji alpinistycznej, która prowadziła nie tylko alpinizm jako trening fizyczny, ale także projekt społeczny, sesje psychologiczne i wszystkie te rzeczy razem, aby pomóc wzmocnić pozycję kobiet i dziewcząt.
Ale nigdy nie chciałam opuścić mojego kraju, ponieważ nigdy nie spodziewałam się, że coś się stanie z moim krajem, i będę zmuszona do opuszczenia mojego kraju.
Nie wiedziałyśmy
Sara:
W dniu, w którym przybyli talibowie, siedziałyśmy z moją młodszą siostrą w parku obok naszego domu na huśtawkach. Nie spodziewałyśmy się, że tak się naprawdę stanie.
Moja mama życzyła mi tego
Szachida:
Mój ojciec zmarł, zanim się urodziłam. Mamie nie było łatwo zachować siłę i dbać o nas.
Nasz dom znajdował się w Kabulu w Afganistanie i był otoczony przez wszystkich naszych przyjaciół i krewnych oraz było tak wiele miłości.
Studiowałam muzykę i byłam członkinią zagranicznej organizacji wspinaczkowej.
Pamiętam, jak mój starszy brat został nauczycielem na uniwersytecie, to był najlepszy rok w moim życiu, najlepszy rok dla mojej rodziny. Tuż przed przybyciem talibów.
Jedyny dobry rok, jaki pamiętam – a potem w naszym rejonie były bombardowania i zamieszki. Straciłam zbyt wielu przyjaciół.
Po przybyciu Talibów do Kabulu poczułam, że moje serce jest złamane i nie mam przyszłości, żadnej nadziei. Ale tak nie będzie. Muszę tam wrócić i przynieść mojemu krajowi wolność i pokój.
Kiedy wychodziłam z domu mojej mamy i wtedy było nasze pożegnanie, powiedziała mi: „Powinnaś być… powinnaś iść i być silna. Powinnaś iść rozwijać się i wrócić silniejsza. Trzeba mieć bezpieczne miejsce do życia, trzeba aby nasz kraj się zmienił i wtedy można wrócić. Bo chcemy budować nasz kraj i czynić z niego spokojne miejsce i żyć w wolności i pokoju. Do tego potrzebujemy Ciebie”.
Asma
Asma:
Moja mama powiedziała, gdy mieliśmy wyjeżdżać: „Wychowałam cię na odważną kobietę, abyś odniosła sukces w swoim życiu więc idź i osiągaj swoje cele, rób co chcesz, bądź sobą, i nie zapomnij o nas, nie zapomnij o swoim pochodzeniu. Jesteście moimi dziewczynkami i dużo osiągniecie. Pewnego dnia będziemy z was dumni”.
Oczywiście chcę wrócić do mojego kraju, mojego domu i mojego pokoju, gdzie mogę spać bardzo wygodnie i zrelaksowanie i bardzo chcę się uczyć. To jedna z rzeczy, które moja mama naprawdę chce dla nas: zdobyć dobre wykształcenie i być życzliwą osobą.
Studiowałam literaturę rosyjską w Kabulu, ale to był tylko jeden semestr.
Oczywiście z powodu talibów my, dziewczyny, nie możemy chodzić na uniwersytety, nie możemy się uczyć. Dziewczynki nie mogą chodzić do szkoły, a kobiety do pracy. I to jest prawdziwy problem dziewcząt i kobiet. I dlatego opuściłyśmy nasz kraj, ja i moja starsza siostra Sara oraz nasza przyjaciółka Szachida.
Jesteśmy także sportowcami, wspinaczkami i alpinistkami. Talibowie też nie pozwalają dziewczynom uprawiać sportu. Talibowie bili dziewczyny za jazdę na rowerze. Talibowie zabijali ludzi.
Marząc w podróży
Sara:
Nowe pokolenie w Afganistanie jest bardzo zmotywowane i wykształcone, więc nie są niewykształconymi ludźmi, dla których wrócimy i będziemy walczyć. Wszyscy wrócimy i będziemy i walczyć aby odzyskac nasz kraj.
Pracowałam kiedyś w prywatnym liceum. Kiedyś uczyłam dzieci w przedszkolu i uczyłam sztuki, umiem rysować.
Studiowałam literaturę angielską, byłam też nauczycielką języka angielskiego w Szkole Akademickiej. I miałam tak wiele marzen, celów.
Planowałam wiele wycieczek do wielu miejsc i zwiedzanie gór w moim kraju. Bardzo mi się marzyło, że może pojadę do Koh-e Baba.
Pierwszą rzeczą, o której myślę w Polsce, jest to, jak poznać społeczeństwo, jak zaangażować się w społeczeństwo. A potem moja edukacja jest moim priorytetem. Na tym tak bardzo zależało mi w Afganistanie.
Życie w Pakistanie
Szachida:
Kiedy pojechałam do Pakistanu nie mieliśmy żadnego rodzinnego domu, w którym moglibyśmy się zatrzymać i spędziliśmy trzy tygodnie, prawie trzy tygodnie w meczecie i ludzie byli dla nas bardzo pomocni.
To zdjęcie Szachidy zostało zrobione w Kabulu, kiedy było to bezpieczne miejsce do życia i tworzenia.
Życie Szachidy
Szachida:
Po jakimś miesiącu lub trzech tygodniach byliśmy w stanie mieć dom dla siebie. Dokładnie pokój.
Kiedy opuściliśmy Afganistan, nie wiedzieliśmy co się z nami stanie, a droga była bardzo niebezpieczna. Z granicy miałam bardzo złe wspomnienia.
Noszę burkę. Było wielu ludzi, którzy chcieli uciec. Talibowie bili ludzi bez powodu.
Funkcjonariusze policji w Pakistanie, jeśli wiedzieli, że osoba jest Hazarą, nie pozwolili jej przekroczyć granicy. A najbardziej bolesna była dla mnie flaga talibów po stronie Afganistanu. I ten stres. Byłam tak zestresowana.
Najpierw mój brat i ja przekroczyliśmy granicę, a moja mama i jeden z moich braci musieli jeszcze czekać. I bardzo się stresowałam, co się stanie, jeśli nie przekroczą granicy.
Gdy chcieliśmy przekroczyć granicę był talib który miał rurę i bił ludzi bez powodu. Myślałam, że nie biją ludzi, którzy są z kobietami.
Podałam rękę mojemu bratu i chciałam trzymać go z dala od talibów. I bardzo się stresowałam, że pobiją mnie lub mojego brata.
Moja rodzina nie wydostała się z Pakistanu. Nadal ukrywają się przed talibami. Mam nadzieję, że będą bezpieczne.
Problemy w Helsinkach
Szachida:
Droga była trochę trudna, ponieważ byłam sama i pierwszego dnia popełniono błąd, wydano mi wizę Schengen, a potem ją wycofano i dano mi tylko polską wizę. Jakiś policjant w Helsinkach pomyślał, że coś jest nie tak i nie pozwolono mi lecieć z tamtego lotniska.
Festiwal w Krakowie
Sara:
Kiedy dotarłyśmy do Krakowa, byłyśmy wykończone, ale po prostu rzuciłyśmy rzeczy i tego samego dnia pojechałyśmy na festiwal amatorów wspinaczki przy rondzie Grunwaldzkim.
Asma:
Była z nami też Marina, szefowa naszej ekipy alpinistycznej, i taternik Łukasz. Odwiedziliśmy Kościół Mariacki na Rynku Głównym. Ten z dzwiema wieżami i legendą o braciach. Również zwiedzaliśmy podziemne muzeum i zobaczyliśmy nóż z tej legendy.
Polska była otwarta nie na każdego
Asma i Sara dotarły do Warszawy i długo czekały na Szachidę na lotnisku. Potem okazało się, że Szachida utknęła w Finlandii i musi lecieć do Dubaju. Bardzo martwiły się o Szachidę i nie wiedziały, co będzie dalej.
W Krakowie
Szachida chciała kontynuować studia muzyczne, ale nie ćwiczyła przez bardzo długi czas, odkąd zaczęła się cała ta historia z talibami.
Na razie nie ma czasu ani dodatkowych pieniędzy na prywatne lekcje gry na pianinie, ale czasem gra u kolegów.
Finał
Wreszcie dziewczyny spotkały się w Krakowie. Teraz mieszkają razem i trochę podróżują do innych miejsc, jak Bielsko-Biała (zdjęcie po lewej stronie z ich koleżanką Karoliną)
Szachida:
Mieszkam razem z dwiema moimi przyjaciółkami.
Jest naprawdę dobrze, a niedaleko naszego domu znajduje się jezioro. Jego nazwa to „Zakrzówek”. A kiedy tęsknimy za domem lub czymś, jeśli chcemy odetchnąć naturą, idziemy i spędzamy tam trochę czasu. Przypomina to nam o przyrodzie w Kabulu.
Na prawym zdjęciu dziewczyny spotykające się z Bożydarem, naszym wspaniałym operatorem, który nakręcił wszystkie filmy dotyczące tego projektu na Willi Decjusza.